Popularny polski dziennikarz i prezenter telewizyjny Szymon Hołownia doprowadził dzisiaj do łez wiele osób. Na swoim oficjalnym profilu Facebook udostępnił wpis, w którym komentuje głośne morderstwo 10-letniej Kristiny oraz powstałe zamieszanie z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem.
„Dziś miał miejsce pogrzeb okrutnie zamęczonej 10 – letniej dziewczynki z Mrowin. List odczytany na nim przez jej Mamę to czysta miłość, Ewangelia, dobro rozdzierające serce, po którym nic już nie można dodać, tylko płakać. A jednak – jak widzę – nadal prawie wszyscy dodają. Wczoraj się powstrzymałem, ale dziś, widząc ten narastający shitstorm, mam parę zdań do tych z taką pasją zajmujących się mordercą i wyżywających się zastępczo na Rzeczniku Praw Obywatelskich, którego eksperci – w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (musimy go mieć, bo ratyfikowaliśmy odnośną konwencję ONZ) – zakwestionowali sposób zatrzymania i przesłuchiwania podejrzanego. Żeby była jasność: jeśli o mnie idzie to oczywiście, że gdybym tylko mógł, zapewniłbym Jakubowi A. doznania znacznie bardziej intensywne, niż te związane ze skuwaniem „kajdanankami zespolonymi” i puszczaniem w gaciach przed kamerą. Czy współczuję mu sposobu w jaki został zatrzymany? Ani przez sekundę, jeśli mam być szczery. Gdyby z jakichś powodów dostałby on jeszcze pałą, albo został w trakcie czynności policyjnych sponiewierany w inny sposób – w pierwszym odruchu nie miałbym z tym, przyznaję, większego kłopotu. Dziękuję jednak za to, że Adam Bodnar przypomniał mi, że jeśli nie chcę dać się ściągnąć na poziom przestępcy, chcę być kompletnym człowiekiem, mającym też mózg i sumienie, a nie tylko reakcje swoich trzewi, oraz chcę żyć w państwie prawa (które z wielu powodów każe widzieć człowieka nawet w tym, w którym czasem bardzo trudno go zobaczyć) muszę utemperować naturalne pragnienie zemsty ” – rozpoczął.
„BTW – zastanawiam się też, kiedy ci trybuni ludowych emocji zorientują się, że w podobny sposób we wszystkich tych wiadomościach i komciach, powinni walić też w Jezusa Chrystusa, który po paruzdaniowej rozmowie nie tyle nie dręczył, co wręcz kanonizował człowieka, który za uszami mógł mieć wcale nie mniej, niż omawiane tu indywiduum. Kiedy dotrze do nich, że Ewangelia, którą podobno tak wielbią i cenią, stawia nam wymagania znacznie bardziej hardkorowe i nie do przyjęcia, niż wszystkie konwencje ONZ razem wzięte. Napisałem o tym na środę felieton do Tygodnik Powszechny. Kończę go tak: „Najbardziej dotkliwą sankcją jaka dotknie Jakuba A. (gdy jeszcze sąd potwierdzi jego winę) niech więc będzie to, że nie obudzi w nas zła. Że zostanie sam w piekle, które urządził w swoim świecie. A jeśli któregoś dnia dotrze do niego ogrom jego zbrodni i zechce z owego piekła wyjść – nikt z nas, poza rodziną Zmarłej, nie ma przecież prawa ofiarować mu wybaczenia. Jedyne, co my: postronni obserwatorzy, państwo, księża, wspólnota, będziemy wtedy mogli mu dać, to to, czego on nie dał swojej niewinnej ofierze – to jedno, najprostsze słowo: „Żyj”. PS. Krysiu, a Ty Broń Boże nie zajmuj się durnym wojnami, jakie toczymy dziś nad Twoją trumną. Odpoczywaj tam, Dziecko, w pokoju..” – zakończył.
Źródło: facebook.com/szymonholowniaoficjalny
Foto: youtube/Onet Rano