Hołownia znów wygarnął PiS. Ten hitowy wpis podbija dziś Polskę!

Szymon Hołownia nie raz publicznie okazywał brak poparcia dla obecnego premiera Mateusza Morawieckiego i całego rządu. Ostatnio popularny dziennikarz TVN postanowił odnieść się do protestów, w obronie niezależności sądów, które miały miejsce w całej Polsce. Jak zapowiadał, sam weźmie udział w demonstracji przed Senatem. Jego wpis o akcji z białymi A4 podbijał rekordy popularności. Teraz postanowił go podsumować i sprostować, wyciągając pewne wnioski.

Czuję, że akcja z białymi A4 domaga się skwitowania, że jestem to Państwu winien. Po pierwsze – dziękuję za odzew. 1,5 mln. zasięgu, 300. tys. czytelników, 14 tys. udostępnień. Dyskusja była miejscami fascynująca, miejscami tragikomiczna. Nauczyłem się kliku rzeczy. 1. Jak skuteczny jest mechanizm manipulacji. Mieliśmy o tym na 1. roku studiów, niezmiennie polecam kultową książkę „Wywieranie wpływu na ludzi” Roberta Cialdiniego. Więc: A) zrobimy billboardy „informacyjne” i przekazy do „naszych mediów”, że „kasta sędziowska” to (w skrócie) szuje. B) Gdy po takim przygotowaniu artyleryjskim ludzie zaczną ich nienawidzić, wtedy mówimy: „Kochani! No więc my was od tych szumowin wybawimy!”. C) A to pozwala odczuć ulgę, przyjemność z dobrze zredukowanego poznawczego dysonansu (wcześniej ten sam schemat przećwiczono z uchodźcami i też świetnie zadziałał). I wdzięczni jesteśmy tym, co to zrobili. Jasne, że sądy w Polsce wymagają reformy, tyle że ona powinna polegać przede wszystkim na zmianach organizacji, tak by czas trwania procesów nie rósł (od 2015 r. wzrósł z 4,2 do 5,5 miesiąca), by był czas na kontakt z aktami i człowiekiem, a nie taśma. Wielu ludzi ma koszmarne przejścia z sądami. Z lekarzami. Z policjantami. Z księżmi. Z przedstawicielami każdego zawodu każdego z nas (wśród dziennikarzy też są gamonie i chamidła). Służby Zdrowia nie uzdrowi się jednak przez wymianę wszystkich ordynatorów na popieranych przez partię bez zwiększenia nakładów, zmiany kontraktowania etc. Wymiana rybek niebieskich i zielonych na wyłącznie czerwone bez naprawy akwarium to nie uzdrawianie, to TKM. – rozpoczął swój wpis.

2. Och, jak bardzo niektórzy z moich rodaków, nie ogarniają pojęć, którymi szafują. Piszą mi, że „suweren zdecydował”, „naród musi mieć kontrolę”. No więc tak się zabawnie składa, że ów „suweren” i ów „naród”, to nie tylko oni. Ale też i ja. Dziś to oni mają większość parlamentarną, jutro będzie miał kto inny. I co – przestaną wtedy być „suwerenem” i „narodem”? Jasne, że suweren powierza komuś administrację w naszym bloku większością głosów, ale mniejszość głosów (i ci, co się nie wypowiedzieli; w sumie ok. 80 proc. lokatorów), nadal tam mieszkają. Demokracja to nie dyktatura większość parlamentarnej, a takie zarządzanie przez większość parlamentarną, które uwzględnia to, że owa większość nie jest całością. Proste? 🙂

3. Sam już nie wiem, kogo kocham bardziej – tych co mi piszą, że „Czego się spodziewać po kmiotku TVN”, czy tych, co wzruszają mnie biorąc pod włos: „Pan taki miły, i po co się pan miesza do polityki”. Pierwszym próbowałem tłumaczyć, że za każdym razem gdy ktoś sięga po argument „ad tefałenum”, gdzieś na świecie cierpi mały kotek (z bezradności, bo bardziej jałowego argumentu mieć nie można, przecież odpowiem, że ten ktoś „wiadomo, TVPiS”, no i tośmy sobie pogadali). Ale nie słuchali. A skoro oni nie słuchają, to ja ich też słuchać nie będę. 🙂 Drugim zadawałem proste pytanie: czy nadal przeszkadzałoby im, że „mieszam się do polityki”, gdybym złożył – jak tylu moich kolegów – deklarację poparcia dla obecnej władzy, napisał czuły esej, że zawsze na taką czekałem, że wreszcie czuję się wolny, że oni tacy wspaniali? Cisza. To również chwyt znany z życia: jak się z kimś nie zgadzam, a nie umiem go przekonać do swoich racji, upupię go troską: „A po co ty się w ogóle w to mieszasz? Jeszcze problemy z tego będą. Nie masz innych spraw?!” – kontynuuje. Resztę tego wpisu można przeczytać poniżej.

Źródło: polityczek.pl, facebook.com/szymonholowniaoficjalny
Foto: youtube/Mariusz Krzemien