Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dla tygodnika „Sieci”. Podczas rozmowy poruszono wiele tematów, m.in. relacje rządzących z Unią Europejską, czy też temat reformy sądownictwa. To ten drugi wzbudził największe kontrowersje. Kaczyński postanowił wbić szpilę prezydentowi naszego kraju, Andrzejowi Dudzie. Uznał on, że gdyby nie weta prezydenta z lipca 2017 r. to temat reformy sądownictwa byłby już zakończony, a teraz PiS musi do tego wrócić.
„Musimy wrócić do tego tematu, musimy podjąć ten wysiłek, bo każdy chyba już widzi, że celem tych interwencji nie była ochrona praworządności europejskiej, ale rozmontowanie praworządności w Polsce. Oczywiście to kwestia uzgodnień z panem prezydentem, bo bylibyśmy dziś w zupełnie innej sytuacji, sprawa byłaby zakończona, gdyby nie weta z lipca 2017 r. Przetargi z Unią też by pewnie potem były, ale z zupełnie innych pozycji. Sędziom trzeba przypomnieć rzecz podstawową: mają obowiązek przestrzegania polskich ustaw, a jedynym miejscem do oceny ich zgodności z konstytucją jest Trybunał Konstytucyjny” – powiedział Kaczyński.
Zapytany o zmiany, jakich możemy się spodziewać, oznajmił: „W największym skrócie chodzi o reformę określaną jako projekt spłaszczenia struktury sądów autorstwa pani Anny Dalkowskiej, swego czasu wiceminister sprawiedliwości, która obecnie jest w Sądzie Najwyższym. Do tego projekt Pawła Kukiza dotyczący sędziów pokoju. W naszych warunkach konstytucyjnych to trudne do wprowadzenia, bo Trybunał Konstytucyjny jasno wyłożył, że mogą orzekać tylko zawodowi sędziowie. To oznacza, że wszystko musi iść przez Krajową Radę Sądownictwa, musi być powołanie przez prezydenta„.
Foto: flickr/President Of Ukraine
Źródło: wpolityce.pl