Tomasz Lis za pośrednictwem swojego oficjalnego konta na Facebooku napisał list do Władysława Kosiniaka-Kamysza. Redaktor naczelny „Newsweeka” zaapelował w nim do szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego o to, aby ten doszedł do porozumienia z PO. Szanowny Panie Prezesie. Jest Pan człowiekiem wykształconym, inteligentnym i odpowiedzialnym. – rozpoczął.
W każdym razie Pana kilkuletnia działalność publiczna zdaje się na to wskazywać. No i jest Pan z wykształcenia lekarzem. A to oznacza, jak rozumiem, wierność przyrzeczeniu, że najważniejsze jest to, by nie szkodzić. Mam wrażenie, że sprzeniewierza się Pan temu, narażając na szwank wartość, która powinna być dla nas wszystkich najważniejsza – przyszłość Polski. Żadne różnice programowe, bo są minimalne, nie uzasadniają samodzielnego startu PSL-u w wyborach. Pan nie jest przecież hazardzistą – kontynuuje popularny dziennikarz.
Za trzy miesiące Polska może na dekadę albo więcej stracić szanse na normalność, PSL wylądować poza parlamentem, a Pan poza polityką. Ani stołek lidera PSL- u ani nic innego nie jest warte tego, by ryzykować los Polski. Wiem, ma Pan zawód, do którego może Pan wrócić, ale w razie przytłaczającego zwycięstwa PiS- u, Polska do stanu normalnej demokracji może wracać bardzo, bardzo długo. Naprawdę, nie warto ryzykować. Zostało 48 godzin. Jeszcze nie jest za późno, miejsce PSL- u jest po stronie zjednoczonej opozycji, które to hasło sam Pan tyle razy publicznie skandował. „Tym, którzy żywią i bronią, chłopom polskim, szczęść Boże”. Obronić ją możecie tylko razem z innymi. Tylko razem z innymi.
Tomasz Lis – zakończył.
Źródło: Facebook.com Tomasz Lis
Foto: YouTube.com Tomasz Lis. screen, YouTube.com Polskie Radio screen