Hołownia znowu szokuje! W uderzających słowach o aferze w PiS

Popularny polski dziennikarz i prezenter telewizyjny, Szymon Hołownia na swoim oficjalnym profilu na Facebooku udostępnił obszerny wpis, w którym komentuje obecną sytuację na świecie oraz w Polsce. Odniósł się przy okazji do afery Ministerstwie Sprawiedliwości.„Może Państwo nie mają czasu, bo są wakacje, smażalnie i góry, więc zrobiłem Wam taki mały przeglądzki tego, co ostatnio w świecie piszczy” – rozpoczął.

„1. Płonie Puszcza Amazońska. W Brazylii, Boliwii, Paragwaju i Peru. Co minutę w ogniu znika kawał lasu wielkości 1.5 stadionu piłkarskiego. Ta Puszcza dostarcza do atmosfery 20 proc. światowych zasobów tlenu. Teraz – bo się pali – pompuje do atmosfery olbrzymie ilości CO2. Nakręcając ocieplenie, które widać u i nas (na mojej wsi mówią, że tak pokracznych, wyschniętych, małych ziemniaków jak w tym roku, jeszcze nie widzieli). Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro stwierdził, że Puszczę podpalają organizacje ekologiczne, żeby sobie na tym zarobić. Prawda jest zaś taka, że za 80 proc. wzrost liczby pożarów (rok do roku) odpowiada głównie Bolsonaro, który dał zielone światło do rżnięcia tego bezcennego lasu, bo musi on być wykorzystany ekonomicznie, co natychmiast podchwycili biznesmeni i farmerzy organizując nawet „dni ognia”, w których wypalają kolejne hektary lasu pod wypas przemysłowo hodowanego bydła i uprawy soi (którą m.in. eksportują do Europy na pasze dla naszych krów i świń). Przypomnijmy też, że prezydent Bolsonaro (człowiek, który mówi, że lepiej żeby jego dziecko było martwe, niż było gejem, że czasem trzeba zrobić wojnę domową i wyrżnąć ze 30 tys. ludzi, albo że jakaś pani posłanka jest zbyt brzydka, żeby ją zgwałcić), to wielki przyjaciel naszej powstałej z kolan Ojczyzny. Na spotkaniu z nim w Davos w 2018 r. nasz – wiedzący jednak o świecie wciąż ciut dużo za mało, jak na robotę, której się podjął – prezydent Duda deklarował, że zgadza się z nim w „wielu kwestiach”, w tym „jeśli chodzi o politykę i kwestie ideologiczne” (aż się boję myśleć, jakie), bo „obaj jesteśmy politykami konserwatywnymi”” – kontynuuje.

„2. W polskim Ministerstwie – nomen omen – Sprawiedliwości ujawniono swoist gang Olsena, oczadziałych ideologicznie sędziów (z jednym w randze wiceministra), którzy podpuszczali (już chyba prawie byłą) żonę jednego z nich, żeby oblewała publicznie prywatnymi brudami powyciąganymi z personalnych teczek oraz zwykłymi pomówieniami sędziów niesprzyjających polityce PiS. To by było nawet śmieszne, gdyby nie było tak straszne, że czterdziestoparoletnim gościom można tak sprać mózg, żeby pisali, że komuś tam trzeba „ostro doj….ć”, bo „jest wojna, rozumiesz!”, żeby oni naprawdę wierzyli, że nie są politykami, a Rycerzami Dobra (wręczane pani figurki husarzy, porównywanie jej do Inki i Pileckiego), ba – wręcz Ewangelii („za CZYNIENIE dobra nie wsadzamy”). Przełożonemu gangsterów zajęło ładnych parę dób dojście do wniosku, że on nie wiedział i się brzydzi, premier początkowo twierdził, że nic a nic nie wie, bo cały dzień jeździł autobusem (jako kierowca jeździł, czy co?), a mający pilota do nich wszystkich Naczelnik Państwa jak zwykle w takich sytuacjach przyczaił się i patrzy, czy ludzie są oburzeni, czy może rozejdzie się po kościach.
3. Na rosyjskim morskim poligonie atomowym koło Siewierodiwińska eksplodował silnik rakietowy, oficjalnie zginęło pięć osób, ale ponieważ promieniowanie (choćby we wspomnianym Siewierodiwińsku) było większe dziesiątki razy od tła (a chmura poszła na południe, w Moskwie kazano zamykać okna i wiać do domów, i ściemniano ludziom, że idzie wielka nawałnica) – ofiar będzie dużo więcej. Ale ile będzie więcej – się nie dowiemy i generalnie nic się nie dowiemy, bo Władimirowicz wyłączył cztery stacje badania poziomu promieniowania (bo im się, masz babo placek, wszystkie naraz popsuły).
4. W Krakowie arcybiskup Marek Jędraszewski nadal bohatersko walczy z lewactwem, i na razie wynik meczu jest taki, że chyba uda mu się szybciej, niż owemu lewactwu, opróżnić ławki w wielu polskich kościołach. Tylko do cytowanych źródeł nie ma ów hieraracha szczęścia. Już mu kiedyś wytknięto, że w naukowym artykule (w „Łódzkich Studiach Teologicznych”) powołał się na wymyśloną dla jaj na Prima Aprilis przez pewnego francuskiego historyka kronikę niejakiego Kpinomira, tak teraz pod niebiosa wychwalał młodzieńca blokującego Marsz Równości w Płocku („Ten chłopiec pokazał jak w imię czystości serca i osobistej godności powiedzieć Non possumus”), i nie sprawdził (nie sprawdzono mu), że ów chłopiec dwa dni wcześniej w jakiejś telewizji prawicowej plótł o tym, że „musimy iść po trupach do celu, aby nasza wiara zajęła wreszcie takie miejsce, jak należy”, a „wojujący homoseksualizm to zwykłe uderzenie środowisk żydowskich” (dziękuję za znalezienie Patryk Stanik).
A poza tym? A poza tym mnóstwo dobrych ludzi robi na świecie mnóstwo świetnych rzeczy.
A ja zastanawiam się kiedy owi dobrzy ludzie, zajęci naprawdę sensowymi i fajnymi sprawami w skali mikro, zdecydują się tupnąć nogą i zacząć robić dobro w skali makro. Czy dobrych i fajnych ludzi – a tych jest przecież większość w Brazylii, w Polsce, w Rosji – naprawdę nie stać na to, by wydać spośród siebie innych polityków? Albo – nieco uważniej sprawdzających kogo cytują – biskupów? Ludzi, którzy nie będą nam wciskać kitu, że walka partii z partią, firmy z firmą, czy ideologii z ideologią, to od razu walka dobra ze złem?
No stać, czy nie stać? Powiedzcie mi proszę, bom głupi”
– zakończył.


Foto: youtube/ostrołęka
Źródło: facebook.com/szymonholowniaoficjalny