Popularna dziennikarka TVN, Monika Olejnik, nie ukrywa swojej antypatii, co do partii rządzącej Prawa i Sprawiedliwości. W udostępnionym na swoim Facebook’u felietonie postanowiła wbić szpilę prezesowi PiS, Jarosławowi Kaczyńskiemu. Odniosła się w nim do jego ostatnich kontrowersyjnych wypowiedzi na temat społeczności LGBT+. Przypomnijmy, podczas spotkania ze swoimi wyborcami, Kaczyński wyśmiał osoby transseksualne, twierdząc, że „on by to badał”. W ich obronie stanęła Olejnik.
„Jestem Jarek i wszystko mi wolno! Jak widać, inteligent z Żoliborza potrafi się zniżyć do poziomu lumpenproletariatu.
Jarosław, który jest Jarosławem, ma w sobie pogardę dla inności, nie potrafi zrozumieć, kim są osoby transpłciowe. Potrafi jedynie obrażać.
Dla Jarosława, który jest Jarosławem, transpłciowość to dziwactwo, przed którym należy Polskę bronić. To szaleństwo lewaków.
Jego obsesja znana jest od wielu lat. W 2014 r. pytał: „Jak oni się nazywają – tranwers?”. Teraz znowu do tego powraca. Nie potrafi dać ludziom normalnie żyć. Swoimi wypowiedziami mobbinguje, molestuje, dyskryminuje, stygmatyzuje. Ku uciesze gawiedzi kpi: „O tej godzinie jestem mężczyzną, o tej kobietą, musicie to uznać, bo jak nie, to mnie urażacie”. A tłum się cieszy, rechocze w obrzydliwy sposób. Ten rechot przypomina Andrzeja Leppera, który pytał, czy prostytutkę można zgwałcić.
Jak widać, inteligent z Żoliborza potrafi się zniżyć do poziomu lumpenproletariatu. Tego samego, z którym według jego słów walczył jego brat. I to nie była incydentalna wpadka Jarosława Kaczyńskiego, bo jeżdżąc po Polsce, zaraz znowu do tego nawiązał. Rano jest się Władysławem, potem jest się Zosią, a my chcemy utrzymać normalność – mówił lider PiS.
Jak on śmie obrażać dzieci, rodziców, rodziny? A może myśli, że w Grudziądzu i we Włocławku nie ma osób transpłciowych? To, co Kaczyński opowiada, przypomina poglądy prezydenta Władimira Putina” – czytamy.
„A co by powiedział Ewie Hołuszko, która przed korektą płci była Markiem i walczyła o wolną Polskę w opozycji? Brat Jarosława Kaczyńskiego, Lech, wręczył order tej opozycjonistce i jakoś nie miał z tym problemu, choć jak pamiętamy, nie chciał Parady Równości w Warszawie.
Może teraz Kaczyńskiego zabolało, że zobaczył tłumy tych pięknych, kolorowych ludzi, którzy przeszli przez Warszawę w polsko-ukraińskiej paradzie?
Do czego chce doprowadzić? Żeby w Polsce pojawiły się bojówki atakujące osoby transpłciowe? Takie doświadczenia miała już Ewa Hołuszko – w 2018 r. została zaatakowana. Czy prezes Kaczyński nie może się niczego nauczyć? Nie może powściągnąć swojego języka? Taki jest hardy w opluwaniu innych?
Może niech trochę poczyta, poogląda reportaże, posłucha ludzi, niech oderwie się od swojego homofobicznego środowiska. Nie lubi kobiet, ich marszów, proponował im, żeby wyjeżdżały za granicę dokonać aborcji. Może teraz zaproponuje ludziom, którzy chcą uzgodnienia płci, żeby wyjeżdżali za granicę?
Może niech władza zakaże też kolorowych kredek.
Ile łez musiało się wylać po słowach Jarosława Kaczyńskiego?
Pewnie, łatwiej atakować osoby transpłciowe, niż przyznać się do tego, że Polska codziennie płaci milion euro kary, i wytłumaczyć swoim zwolennikom, dlaczego właściwie płaci. Dlaczego Jarosław Kaczyński jest bezradny wobec Zbigniewa Ziobry, a twardy wobec osób transpłciowych?
Jesteśmy w Unii Europejskiej, w której liczą się wartości. Zasada niedyskryminacji to jedna z podstawowych zasad obowiązujących w UE, ale wiemy, co na temat Unii myśli Zjednoczona Prawica. Dla niej to balast. Najlepiej, żeby była bankomatem, reszta nieważna.
Wstyd, wstyd, wstyd…” – zakończyła.
Foto: flickr/President Of Ukraine, TVN24/screen
Źródło: Monika Olejnik