Nie cichnie echo po aferze z sędzią Pawłem Juszczynem w roli głównej. Ten w zeszły poniedziałek został odwołany przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Powodem takiej decyzji był wyrok Juszczyszyna, który nie sprzyjał partii rządzącej. Stanąć murem za sędzią postanowiło tysiące Polaków. Prawo i Sprawiedliwość jednak na tym nie skończyło.
Mówi się, że PiS-owi nie udało się dotychczas zastraszyć sędziów, dlatego chcą wprowadzić ustawę ich dyscyplinującą. Wzorować się będą na przepisach obowiązujących w Niemczech i Francji. Pierwszym rozwiązaniem ma być możliwość ukarania sędziego, który „sprzeniewierza się zasadom wymiaru sprawiedliwości i szkodzi interesom stron”. Mówi o tym art. 339 niemieckiego kodeksu karnego, a brzmi on następująco: „Sędzia, inny urzędnik publiczny lub arbiter, który prowadząc lub rozstrzygając sprawę prawną, wypacza bieg wymiaru sprawiedliwości na korzyść lub na szkodę strony, podlega karze pozbawienia wolności od roku do pięciu lat„.
Drugi pomysł podebrany został z francuskiego prawa. Chodzi o kwestie apolityczności sędziów. Mówi o tym art. 10 tamtejszego kodeksu karnego. „Jest w nim wpisany min. zakaz „rozważań politycznych”, „okazywanie wrogości zasadom lub formie rządu Republiki”, „działań natury politycznej, niedających się pogodzić z nakazem zachowania powściągliwości, nałożonym na sędziów z racji ich funkcji” czy „zorganizowanych działań mogących uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie sądownictwa”” – czytamy na stronie „Gazety Prawnej”.
Foto: flickr/Kancelaria Premiera
Źródło: prawo.gazetaprawna.pl