Emerytowany pułkownik Adam Mazguła nierzadko za pośrednictwem swojego Facebook’a udziela się na temat sytuacji społeczno-politycznej w naszym kraju. Dziś skomentował dymisję Jarosława Kaczyńskiego z pozycji wicepremiera. Jak już wiemy, zastąpi go Mariusz Błaszczak, o którym – jak można wywnioskować z wpisu – płk Mazguła również dobrego zdania nie ma. „Nie czuję się bezpieczny w państwie zarządzanym przez PiS” – rozpoczął z grubej rury.
„Zmiana na stanowisku wicepremiera ds. bezpieczeństwa ze śpiącego staruszka J. Kaczyńskiego na jego wiernego sługusa M. Błaszczaka niczego tu nie wnosi.
Jednym z zasadniczych oczekiwań obywateli wobec państwa jest ich bezpieczeństwo narodowe.
W PiS-Polsce bezpieczeństwo narodowe rozumieją tak, jak wyrazili to w obszernej ustawie o obronie ojczyzny z marca tego roku. Problem w tym, że Kaczyński i Błaszczak, którzy są twarzami tej ustawy, skupili się jedynie na organizacji sił zbrojnych i obowiązkach obywateli w zakresie obrony ojczyzny.
W praktyce atakują Polaków propagandą, że kupią kilka czołgów i samolotów, zwiększą pobór do wojska i wszyscy będą bezpieczni.
To nieprawda! To stan kompletnego braku odpowiedzialności zawierający się w zdaniu: Polacy, nic się nie stanie i jakoś to będzie!
Uważam, że bezpieczeństwo narodowe jest wtedy, gdy silne państwo swoją organizacją i ekonomią, sojuszami i pozycją międzynarodową stwarza warunki do rozwoju wszystkim swoimi obywatelom do tego stopnia, że dla obrony jego wyznawanych wartości, zdecydowana większość Polaków nie zawaha się ryzykować własnym życiem, aby obronić to państwo.
Tymczasem pozycja międzynarodowa Polski budowana jest przez obywateli, a nie władzę.
PiS-Polska nie ma profesjonalnej służby zagranicznej, odpowiedzialnego rządu, ekonomistów myślących kategoriami wzmacniania państwa, bo zajmują się zyskami, ale swoimi i partii.
Nie ma Polskiej armii, policji, służb specjalnych! Jest PiS-wojsko, PiS-policja, PiS-służby.
Nie ma polskich wartości, ekonomii, kultury, dóbr narodowych, majątku… wszystko jest PiS-u.
Jeżeli tak, to może trzeba ogłosić, że w Polsce najważniejsze nie jest bezpieczeństwo narodowe, ale bezpieczeństwo PiS-u i jego elit. Jeżeli Polacy w swojej zdecydowanej większości chcą rozwijać się z Unią Europejską, żądają szacunku do praw swoich kobiet i mniejszości, chcą demokracji i pluralizmu, a PiS funduje nam europejski i proputinowski faszyzm z kontrolą kleru, to, za co oddawać życie?” – czytamy.
„Za paranoję Kaczyńskiego, przestępstwa Ziobry, kłamstwa Morawieckiego, czy dowcipy Dudy mają umierać Polacy?
Szanowni państwo, w bezpieczeństwie narodowym chodzi o wysokie morale narodu, o chęć obrony tego, co nasze, tego, z czym się utożsamiamy, o wartości konstytucyjne i cywilizacyjne. Dopiero konsekwencją tej postawy jest zaangażowanie wszystkich organów państwa w obronę narodową. Nie tylko wojska, ale zarządzania kryzysowego, służb ratowniczych, łatwość przestawienia gospodarki na produkcję wojenną, ochronę ludności, żywienia i informowania…
Każdy walczący żołnierz też musi mieć swoje morale. Wypływa ono z zadowolenia z sytuacji kraju, ale i jego rodziny, środowiska. Wzmacnia je poczucie siły dobrze wyszkolonej i uzbrojonej armii, wysokie wyszkolenie i doświadczenie w walce. Najważniejsze jednak dla żołnierza jest przekonanie, że walczy o swój dom, dzieci, żonę, całą rodzinę, ziemię, miejscowość zasiedloną przyjaciółmi…
Jeśli jednak partyjne kacyki kreujące od 7 lat podziały i wojny społeczne w kraju oraz konfrontacje z instytucjami międzynarodowej cywilizacji zarządzają moim krajem, nie czuję się bezpiecznie i z tego powodu moje morale jest niskie. Dlatego pogardzam Jarosławem Kaczyńskim, Andrzejem Dudą, Mateuszem Morawieckim. To nie są mężowie stanu, to grupa przestępcza okupująca demokrację. Jak tu za takich walczyć?
Jednak najbardziej nie jestem w stanie zaufać Mariuszowi Błaszczakowi. Szkolony w Rosji i to już po stanie wojennym syn prominentnego polityka ówczesnego reżimu, odpowiedzialny za wprowadzenie tzw. ustawy dezubekizacyjnej i odpowiedzialny za śmierć, co najmniej 60 byłych funkcjonariuszy państwa, dewastator armii, twórca ławeczek patriotycznych za miliony, opiekun zatrudnionego w MON oficjalnego agenta obcej agentury Antoniego Macierewicza… ma odpowiadać za bezpieczeństwo?
Przecież to jest tak, jakby mordercy podać karabin maszynowy z wagonem amunicji i trutkę jadu. Pamiętam tego nieodpowiedzialnego gamonia, kiedy z trybuny sejmowej oficjalnie i świadomie wylewał mieszaninę kłamliwych pomyj pod transmisję telewizyjną, aby zniszczyć, zaszczuć mnie publicznie. Z takim łajdakiem kwalifikowanym napełnionym głupotą i wazeliną partyjną mogę spotkać się tylko na sali sądowej, tuż po anulacji jego bezkarności i nastaniu normalności.
Tymczasem uczestniczymy w wojnie na Ukrainie, jeszcze nie zbrojnie, ale nie czuję się bezpiecznie w państwie zarządzanym kryzysem, konfrontacją, chamstwem i butą. W którym celem rządzących jest pozbawienie mnie prawa do obiektywnej informacji, niezależnego sądownictwa, wolności religijnej, godności obywatelskiej i prawa do reprezentacji.
Nie podlegam już obowiązkowi mobilizacyjnemu, ale wypełniając treścią moją przysięgę wojskową, musiałbym mieć pewność, że zanim „za sprawę mojej ojczyzny w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędząc” stanę do obrony naszej niepodległości i granic, oczyszczę Polskę z PiS-kanalii, którzy gwałcą Konstytucję RP i kpią z honoru żołnierza polskiego.
Na straży tych wartości wciąż staram się trwać” – zakończył.
Foto: https://www.facebook.com/amazgula/flickr.com President Of Ukraine
Źródło: facebook.com/amazgula