Politycy Prawa i Sprawiedliwości wraz z posłami ugrupowań opozycyjnych doszli do porozumienia w kwestii podwyżek. Mimo że na co dzień toczą oni między sobą różne spory, to w tej sprawie są ze sobą zgodni. Jak informuje Wirtualna Polska, ryczałt na biura poselskie i senatorskie od początku tego roku wynosi 15200 zł. Przypomnijmy, że w ubiegłbym roku, kwota ta była o 1000 zł mniejsza. Polacy nie kryją więc swojego oburzenia.
Podwyżki na biura poselskie nie są dla nas tylko dla naszych pracowników, czy na przykład na prowadzenie biur. Ja nie mam z tego pieniędzy. Poza tym rosną koszty, choćby czynsz, jest też kwestia podwyżek dla pracowników i ich wynagrodzeń, obsługi prawnej, opinii, analiz. Moi pracownicy, a także inne osoby, które współpracują z biurem poselskim, na pewno ucieszą się z podwyżek, bo często razem z nimi zastanawiam się, jak podzielić pieniądze, żeby na wszystko starczyło – powiedział w rozmowie z Super Expressem Tomasz Latos, poseł partii rządzącej.
„Utrzymanie” biur poselskich i senatorskich będzie więc kosztowało Polaków blisko 8 milionów złotych. Wiele osób, co nikogo nie powinno dziwić, nie kryje swojego niezadowolenia. Zwłaszcza że na tym może się nie skończyć. Nieoficjalnie mówi się, że pensje posłów jeszcze w tym roku wzrosną o około 600 złotych. Warto dodać, że już teraz jest to ogromna kwota, wynosi ona bowiem 9892 zł brutto. Dodatkowo mogą oni liczyć na różne przywileje takie jak darmowe podróże komunikacją miejską czy koleją. Zwracane są im nawet koszty paliwa za dojazd do pracy. Za to również płacą podatnicy.
Źródło: planeta.pl, se.pl, Wirtualna Polska
Foto: Flickr.com Kancelaria Premiera