Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, udzielił kilka dni temu wywiadu dla dziennika „Gazeta Polska Codziennie”. Rozmawiając o debacie publicznej, wypowiedział się kontrowersyjnie o opozycyjnych mediach. „Potężną kulą u nogi naszej debaty publicznej ciągle są media. Mamy totalną opozycję, wspieraną przez równie totalne media, które są w stanie tworzyć kontrrzeczywistość, w którą jednak ludzie wierzą” – powiedział. Na ten atak odpowiedziała felietonem dziennikarka TVN24, Monika Olejnik. „To ja, kula u nogi pana prezesa Kaczyńskiego!” – rozpoczęła.
„Premier Kaczyński ma telewizję, ma prasę, a nadal jest nieszczęśliwy, bo ma problem z opozycją, która jest totalna, no i z dziennikarzami, którzy są kulą u nogi.
Obywatelki i obywatele, jeśli nie zgadzacie się z wyrokiem sądu, piszcie do naczelnika państwa, prezesa PiS, wicepremiera ds. bezpieczeństwa!
Jarosław Kaczyński wyznał ostatnio dziennikarzom, że z orzecznictwem sądowym nie zgadza się od wielu lat. Uczynił to, kiedy żurnaliści zapytali Kaczyńskiego o Kazimierza Kujdę, który według sądu jest kłamcą lustracyjnym. Swoją drogą – jaki pech, że teczka wypłynęła akurat w rocznicę czerwca 1992 r., w „noc teczek”! Pan premier stwierdził, że przejrzał papiery Kazimierza Kujdy, zwanego TW „Ryszard”, i ma inne zdanie na ten temat.
Obywatelki i obywatele, może wam też uda się uzyskać dezaprobatę prezesa w sprawie waszych wyroków. Ale nie wiadomo, bo przecież nie każdy jest druhem prezesa Kaczyńskiego. Tenże druh prezesa zakończył służbę dla SB w 1987 r., a po paru latach znalazł się w bliskim gronie prezesa Kaczyńskiego w Porozumieniu Centrum. Okazało się, że zna się na energetyce, gazownictwie, ochronie środowiska etc. Przez lata był prezesem spółki Srebrna. Nie udało mu się wprawdzie wybudować dwóch wież ku czci braci Kaczyńskich, ale cóż – nikt nie jest doskonały. Zapewne wiedza pana Kujdy jest tak cenna, tak niezwykła jak srebro, więc nie można go pozostawić samego sobie. Dlatego też znalazł ciepłe miejsce przy wicepremierze Sasinie, choć tylko pro publico bono.
Może pan Kaczyński, kiedy przestanie być wicepremierem i odda się na sto procent partii, znajdzie czas dla obywatelek i obywateli. Może też będzie miał okazję przejrzeć oświadczenia Mateusza Morawieckiego. Pan premier długo kluczył w sprawie kupna obligacji. Dowiedzieliśmy się z ust jego rzecznika, że nabył je w grudniu. Pan premier długo kluczył też w sprawie akcji Santandera i ich materializacji. Wyznał w końcu, że było to 300 tys. i przeznaczył je na cele charytatywne. Jakie? Nie wiemy” – kontynuuje dziennikarka.
„Możemy się tylko niepokoić, gdyż rzecznik rządu Piotr Müller wyznał, że wiedza pana premiera jest taka sama jak innych obywateli i w grudniu pan premier nie wiedział, że będzie wojna. Hmm… Dziwne to trochę, bo przecież prezydent Biden mówi, że informował sojusznicze kraje o możliwości wybuchu wojny już w listopadzie. Ale może brakuje połączenia między prezydentem Dudą a premierem Morawieckim – kto wie?
Jak widać, połączenia nie ma między Ziobrą a Morawieckim – to już jest pewne. Być może będzie alkoholowe, gdyż Zbigniew Ziobro idzie o zakład – i tu stawia bardzo dobrą, mocną wódkę premierowi Morawieckiemu – jeżeli ten udowodni, iż na posiedzeniu Rady Ministrów przegłosowano słynne „kamienie milowe”. Oby panom procenty nie poszły do głowy.
Premier Kaczyński w sumie jest biedny, bo ma telewizję, ma prasę, a nadal jest nieszczęśliwy, bo ma problem z opozycją, która jest totalna, no i z dziennikarzami, którzy są kulą u nogi. Zapewne broszką są ci sprzyjający i niezadający trudnych pytań pracownicy mediów prasowo-telewizyjnych, zwący się dziennikarzami. Kulą są ci, którzy ośmielają się mówić i pisać prawdę, zadawać trudne pytania.
No cóż, życie prezesa nie jest beztroskie…” – zakończyła.
Foto: facebook.com/pisorgpl, TVN24/screen
Źródło: Monika Olejnik