Sieć obiegło wideo, na którym doszło do sytuacji, której mało kto mógł się spodziewać. Na profilu Aleksandra Wojaka na portalu X pojawiło się nagranie przedstawiające fragment zorganizowanej w czwartek konferencji byłego szefa MON. Ta była oczywiście transmitowana w sieci. W pewnym momencie za mikrofon złapał operator kamery transmitującej wydarzenie, któremu ewidentnie puściły nerwy po słowach, które usłyszał.
„To, co pan mówi, jest straszną nieprawdą. To, co jest nieprawdą, to jest ten materiał, który pan wypowiada. I siedzi pan po prostu… Proszę pana, pan by nic nie mówił i nie rozgrzebywał z powrotem tych spraw, bo ludzie cierpią na tym. Całe rodziny cierpią” – powiedział na początku wideo kamerzysta. „Tak, właśnie. Zgadzam się. Moi przyjaciele zostali tam zabici i ja też cierpię, zapewniam pana. Ale też cierpię, że ta zbrodnia po dzień dzisiejszy jest akceptowana. Dziękuję panu bardzo” – słyszymy w odpowiedzi z ust Macierewicza. Kamerzysta jednak na tym nie zaprzestał.
„Był tam nasz dziennikarz, tu z Sejmu proszę pana, jak samolot lądował. Też tam maiłem być. Nie zdążył po prostu dotknąć tego samolotu i już wybuchł na oczach mu” – kontynuował, lecz Macierewicz stwierdził, iż jest to bzdura i nie było takiej sytuacji. Wtedy sejmowy operator kamery wypalił z mocną kontrą. „Bzdury to pan opowiadał dzisiaj. Proszę pana, jesteśmy w tym samym wieku. Niech pan spojrzy na siebie, a na mnie. Pana to normalnie ta nienawiść doprowadziła do takiego wyglądu” – wypalił.
Foto: x.com/AleksanderWojak, youtube/Janusz Jaskółka
Źródło: x.com/AleksanderWojak