Prawo i Sprawiedliwość porzuciło projekt nazywany potocznie „koryto+”. Miał on gwarantować członkom partii rządzącej nieusuwalność z posad w spółkach Skarbu Państwa, nawet przy wygranej opozycji w kolejnych wyborach. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” dotarli do informacji, jakoby twórcą projektu miał być prezes Orlenu Daniel Obajtek. Informacje te skomentowała popularna dziennikarka TVN, Monika Olejnik. Jej słowa na pewno nie przypadną do gustu w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. „Odwołano planowany skok na koryto. Chwilowo? Zabawne było, kiedy panowie z PiS połykali języki. Najpierw twierdzili, że ta ustawa jest potrzebna dla stabilizacji spółek ze względów strategicznych, a potem wycofywali się, mówiąc, że jest niezgodna z konstytucją” – rozpoczęła.
„Wnioski z podpisami złożonymi in blanco to nowa forma demokracji. Podpisy leżą sobie w sejfie i czekają na erupcję pomysłów rządzących. Podobno tak właśnie było z ustawą „lex butapren”, czyli „lex-koryto plus”. Posłowie nawet nie wiedzieli, że byli jej autorami.
Ktoś wymyślił sobie, że należy zabetonować spółki skarbu państwa. A tym ktosiem jest nie byle kto, bo podobno Daniel Obajtek.
Ustawa o korycie miała zapewnić członkom zarządów i rad nadzorczych w najważniejszych spółkach skarbu państwa sprawowanie władzy przez kolejnych pięć lat. Miała być powołana specjalna rada bezpieczeństwa, która recenzowałaby i wydawała „poświadczenia”.
Wiemy, co PiS robił przez te lata ze spółkami skarbu państwa, jak dostawały pracę dzieci prominentów, m.in. syn Ryszarda Czarneckiego, Bartosz, którego w wieku 28 lat ulokowano w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, wujkowie, kuzynowie, przyjaciółki, przyjaciółka szefa wszystkich szefów… To był największy łup, którym dzielili się od wielu lat. Tam też odnalazł się słynny Bartłomiej Misiewicz, uhonorowany przez władze prawicy Złotym Krzyżem Zasługi za osiągnięcia dla obronności kraju.
Ustawa miała być błyskawicznie przeprowadzona przez Sejm. Marszałek Witek, która z taką ociężałością proceduje ustawy opozycji, tym razem zadziałała błyskawicznie.
Nie, to nie był czarny dzień polskiego parlamentu. To był śmieszny dzień polskiego parlamentu. Zabawne było, kiedy panowie z PiS połykali języki. Najpierw twierdzili, że ta ustawa jest potrzebna dla stabilizacji spółek ze względów strategicznych, a potem wycofywali się, mówiąc, że jest niezgodna z konstytucją.
„Śmieszny jest wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który mówi, że pięcioletnia kadencja miała stabilizować spółki, żeby nie stały się łupem kolejnych ekip.
Przez lata kręciła się karuzela z szefami spółek. Bank PKO BP po 2021 r. miał trzech prezesów. Może warto też przypomnieć, że wiceprezesem NBP jest były wiceprezes PiS Adam Lipiński. Daniel Obajtek, kiedy wkroczył do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zwolnił 1600 osób.
Każda władza wymienia szefów, ale ta miała olbrzymią miotłę i nie wymieniała na lepszych, lecz na gorszych. Bo każdy nasz człowiek musi znaleźć jakąś posadkę.
Przez lata obserwujemy też walki frakcyjne w rządzie o to, kto obstawi swojego w spółkach. Chciałby i Morawiecki, chciałby Ziobro, chciałby Sasin. Spółek jest dużo, ale tych najważniejszych nie ma aż tyle, żeby ci panowie mogli zaspokoić swoje ambicje.
Daniel Obajtek jest ulubieńcem szefa wszystkich szefów, ale chyba nie innych członków rządu. Oto wicepremier Jacek Sasin żąda od wszystkich prezesów spółek poświadczeń o dostępie do informacji tajnych. Według Radia ZET Daniel Obajtek takiego dostępu nie ma. Czyżby człowiek, który ma w rękach energię, gaz, ropę, no i „niedługo” małe reaktorki jądrowe, nie został sprawdzony przez ABW?
Nie dość, że chcieli zabetonować spółki skarbu państwa na pięć lat, to jeszcze nadal mieli trzymać w ręku regionalną prasę, bo przecież Daniel Obajtek jako szef Orlenu posiada Polska Press.
Ale jak widać, paździerzowa propaganda już bardziej szkodzi, niż pomaga, bo wyniki OBOP są najgorsze w historii, rządowi Morawieckiego 47 proc. obywateli mówi „nie”.
Odwołany skok na spółki pokazuje, że władza boi się utraty stołków i już wie, że tak się może wydarzyć. Ostatni sondaż Kantara: 31 proc. dla Koalicji Obywatelskiej, 28 dla PiS. To był szok.
Tłuste koty, jak mówił szef wszystkich szefów, to oznaka nepotyzmu i obiecywał ukrócenie tego procederu. Tymczasem koty chcą siedzieć niczym kot Larry na Downing Street i obserwować kolejne ekipy” – zakończyła.
Foto: youtube/Janusz Jaskółka, instagram.com/monikaolejnik_official
Źródło: facebook.com/profile.php?id=100063602200549