COVID-19, szerzej znany pod nazwą “koronawirus” zbiera śmiertelne żniwo. Przejmować może fakt, że szczyt zachorowań dopiero przed nami. Na ten moment w Polsce Ministerstwo Zdrowia potwierdziło, że zarażonych jest 5575 osób, z czego 174 z nich zmarło. Promyk nadziei na poprawę sytuacji daje to, że około 300 osób wyzdrowiało. Aby było jeszcze lepiej, nasz kraj potrzebuje więcej testów.
Obecnie w Polsce w ciągu doby wykonuje się około 8 tysięcy testów na koronawirusa. Zdaniem wielu ekspertów jest to zdecydowanie za mało jak na tak duży kraj. Według informacji „Gazety Wyborczej” pomocną dłoń rządowi miała wyciągnąć firma Pro-Salus. Ministerstwo Zdrowia odrzuciło jednak od nich ofertę kupna miliona testów za bezcen, tłumacząc się tym, że są one miernej jakości. Warto jednak dodać, że są one używane w Chinach i posiadają nawet certyfikat UE. Dziś koszt testu w Polsce to 400 zł, oferowałem je za nieco ponad 100 zł. Nie rozumiem tej sytuacji. Komu i dlaczego zależy, żeby kupować drożej i powoli? – mówi szef firmy, Piotr Rybski.
Swoje niezadowolenie tą decyzją w mediach społecznościowych wyraziło wielu Polaków. Co ciekawe skrytykował ją nawet jeden z polityków partii rządzącej, Andrzej Sośnierz. Uważa on, że Ministerstwo Zdrowia powinno zweryfikować tę ofertę, a nie automatycznie odrzucać. Chodzi nie o to, że nie kupiono testów od firmy Pro-Salus, ale o to, że nawet nie sprawdzono porządnie wiarygodności jej oferty. Zwiększenie liczby testów jest kluczową sprawą. Musimy izolować zakażonych, a reszcie ludzi pozwolić w miarę normalnie żyć. W przeciwnym razie czeka nas gospodarcza i społeczna katastrofa – stwierdził.
Źródło: planeta.pl, Gazeta Wyborcza
Foto: flickr.com Adam Guz Kancelaria Premiera