Krzysztofa Stanowskiego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jest to dziennikarz, który w ciągu ostatnich dwóch lat szturmem podbił serca wielu internautów. Jest on również założycielem popularnego „Kanału Zero” na YouTube, którego treści dziennie oglądane są przez setki tysięcy użytkowników. Tym razem ponownie stało się o nim głośno, a wszystko za sprawą opublikowanego wczoraj nagrania.
Krzysztof Stanowski zrobił to, co zapowiadał na swoich materiałach już w pierwszym odcinku na powstałym w zeszłym roku „Kanale Zero”. Wczoraj oficjalnie ogłosił swój start. Zapowiada jednak, iż nie ma zamiaru wygrać, a jedynie pokazać widzom, jak to wszystko wygląda od kuchni. „Chcę wam w krzywym zwierciadle pokazać, jak wygląda ten wyścig. Chcę was wpuścić za kulisy. Chcę być kamieniem w bucie innych[…] Chcę być kandydatem, aby stanąć do debaty w Telewizji Polskiej w likwidacji. Aby Telewizja Polska w likwidacji zgodnie z obowiązującym prawem wyemitowała materiały przygotowane przez mój komitet” – mówił szyderczo na wideo. Jego decyzja została natomiast skrytykowana.
O komentarz do tej sytuacji zapytano jego konkurenta, Szymona Hołownię. Ten nie zamierzał przebierać w słowach. „Nie potrzebujemy korespondenta.[…] Drodzy państwo, ja nie chcę być piłkarzem FC Barcelona i dlatego nie zawracam głowy Hansiemu Flickowi, ale rozumiem, że pan Stanowski mimo to postanowił zawrócić głowę Polakom swoją kandydaturą i tyle można w tej sprawie powiedzieć” – stwierdził. „To, że to jest miejscami cyrk, to wiemy i bez pana Stanowskiego. Nie potrzebujemy dzisiaj kogoś, kto nam o tym po raz kolejny opowie, tylko kogoś, kto ma pomysł, jak to zmienić” – dodał.
Foto: youtube/Kanał Zero, youtube/Wirtualna Polska
Źródło: kultura.onet.pl