Podczas głównych uroczystości 31. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja przemówił prezydent naszego kraju, Andrzej Duda. Duże poruszenie w mediach zrobiły jego słowa dotyczące znaczenia rodziny w społeczeństwie. Duda mówił m.in., że „państwo silne jest swoimi obywatelami, których podstawową, najważniejszą komórką współistnienia i życia jest rodzina”. Największe kontrowersje wzbudziły jego następna wypowiedź, w której stwierdził, że rodzina to dwoje ludzi – kobieta i mężczyzna. Popularny nauczyciel Paweł Lęcki po usłyszeniu słów prezydenta napisał do niego list otwarty, który opublikował na swoim Facebook’u. Zebrał już ponad 4 tysiące polubień i został udostępniony 900 razy!
„Szanowny Panie Andrzeju Dudo. Ja w sprawie komórki. To znaczy nie telefonu, ale rodziny, gdyż mam pewnego rodzaju wątpliwości. Bo czymże państwo silne jest? Silne jest swoimi obywatelami, których podstawową, najważniejszą komórką współistnienia i życia jest rodzina, powiedział Pan na Jasnej Górze. Ja nie mam rodziny, co w zasadzie oznacza, że jestem całkowicie zbędny, a w zasadzie to w ogóle nie istnieję, gdyż raczej już się nie rozmnozę, co wynika z wielu przyczyn, od braku pewności siebie, przez nieśmiałość, aż do braku seksu. W Pańskim świecie dzieci biorą się ze zwiastowania, ale tak generalnie to jednak trzeba coś tym seksem zrobić, choć Pan i Pana obóz polityczny uważa, że to demoralizacja. Jednocześnie jestem przekonany, że nie ma takiego obowiązku, żeby zakładać rodzinę, założyć to można kapelusz na głowę, gdy jest słonecznie.
Razem z Panem na Jasnej Górze jest Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, który napisał na Facebooku, że Jasnogórskie Błonia są wypełnione Rodziną Radia Maryja. Wszyscy u Matki. Razem! Bardzo dużo tych dzieci ma Matka Przemysława Czarnka. Generalnie muszę przyznać, że to trochę dziwne, ale nie będę w to wnikał. Moja matka już umarła, a ta z Jasnej Góry nigdy moją matką nie była, gdyż jestem ateistą.
Wracając do meritum. Jest mi trochę smutno, gdyż Pańskie mądrości sypią się z Pana jak ziarna z dziurawego worka, strzela Pan tymi słowami jak z pistoletu na wodę, jak wtedy, gdy bał się zakładania cewnika przez 67-letnią pielęgniarkę. Tym razem powiedział Pan, że najbardziej podstawowym elementem rodziny jest rodzące się życie. Wszakże to jest jej kwintesencją. To jest cały sens jej istnienia. Wszyscy wiemy, że rodzina to dwoje ludzi – kobieta i mężczyzna, którzy chcą razem być, razem tworzyć wspólnotę. Ale w jakże naturalny sposób nie mają oni poczucia pełni, jeżeli nie mają dziecka. Jeżeli nie mają elementu, który jest ukoronowaniem tej właśnie wspólnoty dwojga ludzi odmiennych płci, którzy chcą razem także dawać życie. Rozwijać społeczeństwo a zarazem rozwijać państwo” – pisze.
„Na logikę wynika, że ludzie, którzy żyją samotnie, to najgorszy rodzaj ludzi, to w zasadzie nie ludzie, a ideologia, a nawet jak dwoje ludzi żyje razem, to wszyscy nie mają poczucia pełni, gdy nie mają dziecka, czyli też są gorsi od tych, którzy mają. Według Pana całym sensem istnienia rodziny jest rozmnażanie, co chyba trochę zbyt upraszcza sprawę. W ten sposób potraktował Pan ludzi, którzy nie chcą lub nie mogą mieć dzieci, jako ludzi gorszych, ludzi niepełnych. Nie sądzi Pan, że takie słowa z ust Prezydenta kraju brzmią wyjątkowo okrutnie? A co Pan sądzi na temat in vitro? Z tego, co wiem, to w Pańskim otoczeniu prawicowych ludzi, wielu uważa, że to abominacja. A rodzice, którzy samotnie wychowują dzieci, to tworzą rodzinę, czy też nie?
Sądzi Pan, że ludzie tej samej płci nie mogą tworzyć rodziny, nie mogą się kochać, ufać sobie, wspierać się wzajemnie, gdyż do tego z bliżej nieznanych powodów potrzebne są różnice w budowie genitaliów. Dwie osoby z waginami lub penisami (przepraszam, że ranię Pańskie wrażliwe uszy i niszczę serca oraz dusze dzieci, które o istnieniu tych słów mogą dowiedzieć się dopiero, gdy skończą trzydziesty rok życia) nie mogą przyczynić się do rozwoju społeczeństwa, gdyż – właśnie nie wiem, co, bo muszę Panu wytłumaczyć, że rozwój społeczny nie polega tylko na powiększaniu zasobów ludzkich. Można być użytecznym społecznie na wiele sposobów. O obsesji Pańskiego środowiska na temat płci nie będę nawet wspomniał, gdyż nie będę obrażał własnej inteligencji.
Tak martwi się Pan o nasze rozmnażanie, a czy martwi się Pan tak samo o edukację, znikanie nauczycieli, kryzys psychiatrii dziecięcej, dzieci niepełnoidealne i ich rodziny, przemoc domową? Czy wystarczy, że ludzie się rozmnożą i już osiągną w ten sposób pełnię człowieczeństwa? Dlaczego po raz kolejny nie myśli Pan, o czym i jak mówi, przecież to chyba można napisać wcześniej na kartce, przeczytać kilka razy, zadumać się nad własnymi słowami?
Słowa potrafią ranić, a gdy wypowiada się je publicznie jako najwyższy urzędnik państwowy, bo jest Pan tylko urzędnikiem, a nie jakimś mężem opatrznościowym, ranią wyjątkowo mocno. Zdaję sobie sprawę, że Pan tego nigdy nie zrozumie, gdyż obca jest Panu empatia. Tak niewiele potrzeba, żeby nie gadać głupot. Można docenić tych, którzy mają dzieci i nie ranić przy tej okazji tych, którzy ich nie mają” – zakończył.
Foto: flickr/President Of Ukraine
Źródło: Paweł Lęcki, wprost.pl