Prezes partii rządzącej, Prawa i Sprawiedliwości zaskoczył wczoraj zgromadzonych w Nowym Sączu. Jarosław Kaczyński przeszedł samego siebie i może żałować swoich słów. Przeciwnicy PiS na pewno mocno zaskoczyli się tym oświadczeniem. Stwierdził on mianowicie, że lubi być nazywany… dyktatorem.
Nie da się ukryć, że nazwisko Kaczyńskiego wywołuje zawsze ogromne emocje, a w szczególności, kiedy dotyczy się jakiejś kontrowersji. Taką znów stworzył podczas swojej wizyty w Nowym Sączu. Tam, standardowo dla polityków PiS, spotkał się z olbrzymimi okrzykami protestujących. Ci nazwali go wprost dyktatorem. Wydaje się, że takie porównanie rozzłościłoby człowieka, jednak Kaczyńskiemu się nadzwyczaj spodobało.
Zawsze się cieszę, kiedy słyszę, że jestem dyktatorem, bo to są akty szaleństwa. Ktoś przeprowadza demonstrację i jednocześnie twierdzi, że nie wolno w Polsce przeprowadzać demonstracji – powiedział. Samorząd jak każda władza niezależnie od szczebla działa dobrze, jeżeli jest pod kontrolą. Oczywiście nie taką kontrolą jak ta, którą mogliśmy tutaj zobaczyć, z tymi wszystkimi okrzykami – dodał.
Źródło: pikio.pl
Foto: youtube/Magda W. PL