Nie jest tajemnicą, że byłemu premierowi naszego kraju, a obecnemu przewodniczącemu Europejskiej Partii Ludowej, Donaldowi Tuskowi nie jest po drodze z Prawem i Sprawiedliwością. Wykorzystuje on każdą możliwą szansę, aby wbić szpilę partii rządzącej. Nie inaczej było i tym razem podczas jego występu w „Faktach po faktach” na TVN24.
Tusk wypowiedział się na temat zamieszania związanego z przeprowadzeniem wyborów prezydenckich w Polsce. „Nie możemy wprowadzać nieskończonej ilości szarych odcieni. Ta sytuacja jest w jakimś sensie czarno-biała. To nie jest tak, że „politycy” są odpowiedzialni za ten bałagan. Za to są odpowiedzialni konkretni ludzie z konkretnymi nazwiskami. […] To są ci, którzy dzisiaj w Polsce rządzą” – stwierdził. To jednak jego kolejne słowa wywołały największe poruszenie.
„Nauczmy się wreszcie, bo to jest reguła demokracji. Ktoś, kto wygrywa wybory i bierze władzę, bierze też odpowiedzialność za to, co się dzieje w kraju. Nauczmy się rozliczać władzę z jej powinności i obowiązków. […] Od wielu miesięcy widać z całą wyrazistością, że mamy do czynienia z ekipą kompletnie bezradną, kiedy chodzi o prawdziwe wyzwania. To są ciamajdy. To są ludzie, którym wszystko wylatuje z rąk. […] Nie są zdolni do prawdziwej odpowiedzialności za naszą przyszłość. Dlatego bardzo gorąco wszystkich namawiam: nie ma się co ich bać, to są naprawdę fajtłapy. Natomiast trzeba ich odsunąć od władzy, ochronić kraj przed permanentnym nieudacznictwem” – kontynuuje Tusk.
Foto: youtube/Mati Król Parkietu
Źródło: tvn24.pl