Igora Tuleyi nie trzeba nikomu przedstawiać, ponieważ od wielu lat jest na świecznikach mediów za sprawą swojej niezłomnej walki o niezależność sądownictwa. W sieci mocno zawrzało za sprawą wywiadu, który odbił się szerokim echem na wielką skalę. Nie jest tajemnicą, iż w erze mediów społecznościowych wszelakie konfrontacje słowne osób o przeciwnych punktach widzenia wzbudzają skrajne emocje wśród internautów – nie inaczej było i tym razem. Wszystko rozpoczęło się za sprawą rozmowy dla Otwartej Konserwy, Nowego Ładu i Klubu Jagiellońskiego.
Na jego łamach opublikowany został wywiad z Andrzejem Dudą, gdzie wypowiedzi, które padły z jego ust zszokowały internautów. Podczas rozmowy krytykował m.in. sędziów. „Jeżeli to środowisko między innymi nie opamięta się i nie zrobi samo resetu, to skończy się na tym, że trzeba będzie tych wszystkich ludzi wyrzucić ze stanu sędziowskiego bez prawa do stanu spoczynku. Być może przyjdzie wreszcie taki dzień, że trzeba będzie po prostu to zrobić.[…] Niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie. Wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę. To straszne, ale w tych słowach jest prawda” – powiedział, a szczególnie druga część tego zdania wywołała poruszenie w całym kraju. Został za nie mocno skrytykowany w sieci. Po usłyszeniu tych słów błyskawicznie zareagował wspomniany wcześniej Igor Tuleya.
„Po pierwsze, przypuszczam, że ta „głęboka refleksja” pana prezydenta jest skutkiem jego doświadczeń z pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości, kiedy razem z Andrzejem Kryże – jako podsekretarze stanu – realizowali wizje ministra Ziobry” – mówił na łamach „Faktu”. „Po drugie, przynajmniej pod koniec swojego urzędowania pan prezydent w końcu powinien zajrzeć do konstytucji. Podpowiem: prezydent jest elementem władzy wykonawczej, natomiast sądy są niezależną, odrębną władzą. W państwie demokratycznym władza sądownicza musi być wolna od nacisków władzy wykonawczej. Po trzecie, przez 10 lat swojego urzędowania pan prezydent nic nie zrozumiał. Walka o praworządność nie jest „walką o koryta”. Nie mam wątpliwości, że pan prezydent i jego partyjni koledzy będą jeszcze mieli okazję usuwać nas ze stanu sędziowskiego, pozbawiać stanu spoczynku, czy też wieszać. Zapewniam jednak, że sędziowie nadal będą bronili niezależności sądów i sędziowskiej niezawisłości. Wolność nie ma ceny” – kontynuował.