Internet, przy pomocy Polaków, ponownie obiegł list otwarty prof. dr hab. med. Joanny Muszkowskiej-Penson skierowany do prezesa partii rządzącej Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. Zwróciła się ona do niego po tym, jak zaatakował legendę Solidarności i byłego prezydenta, Lecha Wałęsę. „Panie Prezesie, Proszę wybaczyć otwartą formę listu, ale spodziewam się, że gdybym napisała do Pana prywatnie, to nigdy by go Pan nie przeczytał. A ja już nie mogę czekać. Mam 96 lat” – rozpoczęła.
„Pamiętam dobrze Polskę przedwojenną, okupację, konspirację, Ravensbrück, zrywy wolnościowe czasu PRL aż po „Solidarność”, która dla mnie była równie ważnym doświadczeniem jak konspiracja czasu wojny. Od sierpnia 1980 r. jestem bliską współpracownicą i lekarką prezydenta Lecha Wałęsy. I właśnie w sprawie Lecha Wałęsy do Pana piszę.
Do Pana, bo to Pan stoi za oszczerczymi atakami na przywódcę sierpniowego strajku, na historycznego przewodniczącego NSZZ „Solidarność”, na laureata Pokojowej Nagrody Nobla, na rozpoznawalną na całym świecie ikonę polskiej bezkrwawej i zwycięskiej rewolucji, na człowieka, który nigdy nie dał się złamać.
Dochodzę kresu mojej życiowej wędrówki i nie będę niczego owijać w bawełnę. Nie chcę wnikać w Pańskie motywacje. Domyślam się jedynie, że są one, niestety, osobiste.
Pamiętam Pana częste wizyty w Gdańsku w centrali „Solidarności” w 1989 r. Wtedy zabiegał Pan o przychylność Lecha Wałęsy, którą zresztą zawsze Pan otrzymywał. Pozował Pan z nim na zdjęciu jako kandydat Komitetu Obywatelskiego „S” przy Lechu Wałęsie w pierwszych wolnych wyborach do Senatu. Wielokrotnie słyszałam z Pana ust peany na temat mego szefa: że to „obok Papieża najsłynniejszy w świecie Polak”, „prawdziwy lider obdarzony genialną intuicją” i „oczywisty kandydat na prezydenta Polski”. Powtarzał Pan wówczas to, co dla wszystkich było oczywiste, i angażował się Pan w jego zwycięską kampanię prezydencką” – kontynuuje.
„Dziś widać, że nie było to szczere i czynił Pan tak zapewne tylko z politycznego wyrachowania. Dopóki się Panu wydawało, że może Pan wpływać na Lecha Wałęsę i nim sterować – zabiegał Pan o jego względy. Dopóki Wałęsa wpisywał się w pańskie polityczne kalkulacje, był wielki i nie było żadnej sprawy tzw. Bolka.
Ale to było kiedyś. Z chwilą, gdy prezydent Lech Wałęsa zwolnił Pana ze swej kancelarii, skierował Pan przeciw niemu te same oskarżenia, którymi wcześniej szantażował Lecha gen. Czesław Kiszczak. Pan i Pana współpracownicy od lat prowadzicie bezprecedensową nagonkę na niego jako „agenta bezpieki”. Palił Pan jego kukłę pod Belwederem, wołał „Bolek do Moskwy”. A pod II bramą stoczni opowiadał Pan, że stoi tam, gdzie kiedyś, a ci, których Pan nie lubi, stoją tam, gdzie stało ZOMO. Nie wiem zresztą, gdzie Pan stał w sierpniu 1980 r. Byłam w Stoczni Gdańskiej przez cały strajk, ale nigdy Pana nie spotkałam. Musiałam mieć pecha.
Nie wiem, dlaczego Pan to robi. Czy to urażona ambicja? Zazdrość wobec jego zasług dla Polski, które stoją w rażącym kontraście do pańskich? Czy wreszcie chęć usunięcia wszystkich prawdziwych bohaterów „Solidarności” po to, by zrobić miejsce nowym, własnym.
Zniesławiając Wałęsę, rugując go z kart historii, zakłamując dzieje „Solidarności”, szkodzi Pan Polsce i sieje zwątpienie w nas, Polaków. Mam w świecie wielu przyjaciół. Wszyscy pytają mnie, czy Polacy zwariowali? Dlaczego własnymi rękami niszczą własne autorytety, dlaczego dewastują międzynarodową pozycję swego kraju?
Wzywam Pana, by zaprzestał Pan ataków na Lecha Wałęsę i okazywał mu respekt i szacunek należny bohaterowi „Solidarności” i twórcy Wolnej Polski” – zakończyła.
Foto: facebook.com/pisorgpl
Źródło: facebook.com/List-Otwarty-869195256449891