Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, kontynuuje swoją trasę po Polsce. 2 lipca odwiedził Białystok. Podczas wystąpienia poruszył temat ochrony zdrowia. Jak stwierdził, „jest wielki problem, w Polsce, w innych krajach na świecie, problem służby zdrowia”. Stwierdził także, iż w Polsce brakuje medyków, a duża część z nich wyjechała z kraju. Zapowiedział natomiast zwiększenie liczby studentów medycyny, poprawę sytuacji ochrony zdrowia w naszym kraju oraz powrót medyków zza granicy, gdyż „już dzisiaj nie przyjmują propozycji w Niemczech, bo tam się mniej płaci niż tu”.
Anna Bazydło, rezydentka psychiatrii, była wiceprzewodnicząca Porozumienia Rezydentów i twarz strajku medyków w zeszłym roku udzieliła wywiadu dla portalu innpoland.pl. Zapytana o słowa Kaczyńskiego, nie ukrywała, że niestety w dużej części mijają się one z prawdą. Na pytanie, czy cieszy się z zapewnień prezesa PiS, iż niedługo do Polski zaczną wracać lekarze, odpowiedziała: „Oczywiście bardzo się cieszę, słysząc takie informacje, lecz najbardziej ucieszę się, jak stanie się to faktem, a nie wystąpieniem politycznym„. Dopytana, czy jej koledzy po fachu rzeczywiście wracają do kraju, stwierdziła, że jest to bardzo mały odsetek ludzi.
„Koledzy i koleżanki, których znam osobiście, nie wracają. Przez ostatnie dwa lata na grupach lekarskich w mediach społecznościowych widziałam tylko cztery zapytania od lekarzy, którzy chcieli uzyskać informację, jakie kroki formalne mają podjąć, aby wrócić do Polski. Nie są to więc częste sytuacje. Znacznie częściej widzę ogłoszenia osób spoza Unii Europejskiej, którzy łamaną polszczyzną pytają, kto chciałby zatrudnić lekarza spoza Polski i to bez znajomości języka polskiego. Martwiące jest to, że odpowiadają im osoby zarządzające kadrami w medycznych placówkach publicznych” – oznajmiła Bazydło. Kaczyński stwierdził, że już dziś medycy z Polski nie przyjmują propozycji z Niemiec. Bazydło, bazując na swoich doświadczeniach, obaliła jednak i tę tezę. „Niewykluczone, że są jacyś lekarze, którzy nie przyjmują propozycji w Niemczech, ale ich nie spotkałam. Znam za to przypadki studentów, którzy już od początku czwartego roku otrzymują stypendia od niemieckich szpitali i bezpośrednio po zakończeniu studiów wyjeżdżają tam do pracy” – powiedziała.
Foto: flickr/Archidiecezja Krakowska Biuro Prasowe
Źródło: tvn24.pl, innpoland.pl