Granice absurdu Telewizji Polskiej zostały przekroczone. Tym razem na cel obrała sobie prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który nie ma łatwo wśród prawicowych mediów. TVP niejednokrotnie zadawała mu kuriozalne pytania o m.in. komunię jego dziecka lub kupowanie dżemu z buraka, mając na celu oczywiste uderzenie w jego wizerunek. Tym razem miało być podobnie, ale to Trzaskowski wyszedł obronną ręką.
Tym razem dziennikarka stacji zapytała Trzaskowskiego o to, dlaczego nie wyszedł w odpowiedniej kolejności z budynku TVP po debacie. „Ja chciałam zapytać o wczorajszą debatę. O jej końcówkę. Była losowana kolejność wychodzenia, jednak Pan opuścił w nieprawidłowej kolejności budynek TVP, nie zatrzymując się na ściance do udzielania wywiadów. Dlaczego?” – zapytała Magdalena Włodarczyk z TVP Info. Kandydat na urząd prezydenta wybuchnął śmiechem. „Proszę państwa, no naprawdę… Państwo mi zadajecie pytania o to, kto, w jakiej kolejności opuścił telewizję publiczną, podczas gdy podczas tej debaty, zamiast dyskutować o tym, co jest najważniejsze dla Polek i Polaków: czyli kwestii służby zdrowia, kwestii bezpieczeństwa, kwestii walki o każde miejsce pracy, pytaliście mnie państwo o to, kiedy wprowadzimy euro.” – powiedział Trzaskowski.
„I dzisiaj próbujecie mnie pytać, dlaczego nie staję na ściance TVP, gdzie zorganizowaliście 20-minutowy wywiad dla pana prezydenta, a zamiast zadawać konkretne pytania na debacie, skoncentrowaliście się na tematach, które dzisiaj nie nurtują Polek i Polaków. I pytacie mnie, czy ja mam 40 minut czekać, czy ktoś mnie wypuści z telewizji publicznej, czy nie. No naprawdę granice absurdu, jeżeli chodzi o to, w jaki sposób była zorganizowana ta debata, no naprawdę zostały przekroczone. To coś nieprawdopodobnego. Drodzy państwo, jeszcze raz. Telewizja dzisiaj pyta po debacie kto, w jakiej kolejności opuszczał budynek i ile czasu poświęcił reporterom TVP. To jest coś absolutnie nieprawdopodobnego, naprawdę” – dodał.
Foto: youtube/naTemat.pl
Źródło: naTemat.pl