Znany zakonnik grzmi po śmierci Kamilka. Jego wpis ściska za gardło, każdy powinien to przeczytać!

W poniedziałek media obiegła wstrząsająca wiadomość. W Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach zmarł 8-letni Kamil. Chłopiec trafił tam 3 kwietnia, po tym, jak został skatowany przez ojczyma. „Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi. Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie miał świadomości, gdzie jest, ani co go spotkało. Nawet przez chwilę nie cierpiał” – poinformował szpital. Do tej tragicznej sytuacji odniósł się znany zakonnik, Grzegorz Kramer.

„Jesteś chory psychicznie, jeśli porównujesz dawanie klapsów dzieci do sytuacji tego dziecka”. Taką wiadomość dostałem po poście na temat śmierci ośmioletniego Kamila.
Powtórzę więc to samo: nie wolno bić żadnego dziecka (człowieka), w tym nie wolno dawać klapsów, krzyczeć czy znęcać się psychicznie nad drugim człowiekiem. Ciągle wraca ten sam problem, że są osoby, które uważają, że wiedzą, jak można uderzyć dziecko, by to nie krzywdziło. Rzecz w tym, że to „nie krzywdziło”, jest tylko w myśleniu krzywdzącego, nie ofiary.
Wychowywanie człowieka nie polega na dawaniu klapsów, biciu i krzyku, to jest tresura, w najgorszym wydaniu. To jest tylko brutalnie prymitywny sposób na poradzenie sobie ze swoimi niedojrzałymi emocjami, a nie na budowaniu świata dziecka. Kat małego Kamila też dawał sobie prawo do karcenia, bo dziecko, w jakiś sposób burzyło mu, jego „święty spokój”. On też „wiedział, co jest lepsze, dlatego niepokornego dziecka”.
Wierzę, że śmierć Kamila, na nowo wzbudzi dyskusję o biciu i karaniu dzieci. To nie są marginalne zjawiska, to nie jest problem tylko „patologicznych rodzin”, ale to się dzieje w tysiącach rodzin, każdego dnia. Niestety przy aprobacie wielu społecznych, politycznych i religijnych (nie tylko katolickich) autorytetów. Warto, przy tej okazji powiedzieć znów, że nie każdy człowiek uważany za autorytet mówi rzeczy mądre i dobre
” – czytamy.

Zacznijmy w procesie wychowania słuchać (bardziej) dzieci, patrzeć na to, co dla nich, a nie dla nas – dorosłych, jest dobre. To, że – pomimo błędów naszych rodziców – „wyszliśmy na ludzi”, nie daje nam prawa do popełniania tych samych błędów, tym bardziej, że mamy o wiele większą wiedzę na temat człowieka niż nasi rodzice i dziadkowie.
Nie bijcie dzieci.
Nie dawajcie dzieciom klapsów.
Nie krzyczcie na dzieci.
Nie poniżajcie dzieci.
Żaden dorosły człowiek nie ma prawa tych rzeczy robić dzieciom.
Mamy sprawiać, że dzieci będą się rozwijać, pomagać im w rozwój talentów, pomagać w dostrzeganiu ich dobra, by chodziły uśmiechnięte, a nie smutne i zastraszone. W dzieciach, strach widać od razu, widać bardzo wyraźnie, kiedy dorosły (kimkolwiek by nie był) krzyczy na nie, poniża je, czy bije. Tego się nie da ukryć
” – zakończył.

Czytaj dalej

Foto: facebook.com/grzekramer
Źródło: facebook.com/grzekramer