Wzburzony Damięcki miażdży Kaczyńskiego! „Moim krajem rządzi pan, który…”

Objazd Jarosława Kaczyńskiego po Polsce niemal za każdym razem jest szeroko komentowany w sieci. Wszystko za sprawą jego kontrowersyjnych wypowiedzi. Polityk niejednokrotnie w swoich wystąpieniach atakował naszych zachodnich sąsiadów. To właśnie to nie podoba się Mateuszowi Damięckiemu, który nie zostawił na prezesie PiS suchej nitki. „Wczoraj był mem o zabawnym kocie. Dziś będzie mem o niezabawnym człowieku” – rozpoczął z przytupem swój mocny wpis. 

„Jak byłem mały, a był to początek lat 80., Niemcami straszyła mnie babcia, która przeżyła wojnę. Straszyła, bo gdy o nich mówiła, to czułem Jej strach.
W pierwszej podstawówce, pod koniec lat 80., nie miałem jeszcze lekcji historii, ale na wszystkich apelach kazano nam wczuwać się w drugą wojnę światową tak, jakbyśmy sami byli jej uczestnikami. To było naturalne, robiliśmy to z dumą, że nasi dziadkowie walczyli, z radością jeśli przeżyli, ze smutkiem, jeśli polegli.
Potem przyszła pierwsza połowa lat 90. i druga podstawówka. Na historii uczono nas kto był zły, kto dobry, ale nie było już apeli. Zaczęliśmy czytać nie tylko podręczniki. Słowo Niemiec w kontekście wojny w wielu opracowaniach zastąpiono innymi słowami. A my wyrabialiśmy sobie własne zdanie, wybieraliśmy stronę, prawą, lewą, konstruowaliśmy swój słownik. Kilkoro z nas było już nawet za naszą zachodnią granicą na wycieczce lub na zawodach sportowych. Ja wyjechałem na wakacje do małego miasteczka z ciocią, pod Hanower. Pracowałem tam jako pomoc w lodziarni. Była tam dziewczyna w moim wieku… jak mieliśmy wolne chodziliśmy na basen. Była Niemką” – pisze aktor.

„W liceum pani profesor opowiedziała nam prawdę o majorze Sucharskim nie pomijając jednocześnie żadnych faktów obciążających hitlerowców za zbrodnie, za które byli odpowiedzialni. To tak można? Do tego czasu niemiecki obóz koncentracyjny w Ośw… w Auschwitz odwiedziłem już parokrotnie. I nie przeszkodziło mi to wspominać dziewczyny z miasteczka pod Hanowerem. Miała piękne oczy. Potem, jako prawie osiemnastolatek, wszedłem do NATO, 5 lat później wszedłem do Unii Europejskiej. Nadal pamiętałem, kto dokonał Holokaustu, kto zabił tak wielu dziadków kolegów z mojej podstawówki i jakiego koloru były oczy dziewczyny spod Hanoweru. Później mieszkańcy tegoż Hanoweru, jak i Berlina i innych miast tego państwa zaczęli sami zastępować wcześniej spreparowane przez swoich ojców zastępniki „hitlerowiec”. Koło się zatoczyło. Przyszła ulga.
Dziś mam 41 lat i wszystko zaczyna się od nowa. Moim krajem rządzi pan, który straszy moje dzieci Niemcami. Nie wiem jak Wam, ale mi sie to nie podoba”
– zakończył w ostry sposób.

Czytaj dalej

Źródło: Facebook.com Mateusz Damięcki
Foto: commons.wikimedia.org (Autor: Fryta 73, Silar)